Ilona Łęcka
  • Home
  • News
  • Teksty
    • Książki
    • Podróże
    • Góry
    • Wydarzenia
    • Eseje
    • Sztuka
    • Wywiady
    • Zapiski z podróży
  • Współpraca
  • O mnie
  • Kontakt
28 sierpnia 2018 Autor: Ilona Łęcka

„Anatomia góry” Rafała Froni

„Anatomia góry” Rafała Froni
28 sierpnia 2018 Autor: Ilona Łęcka

Czwartego lipca ukazał się nakładem wydawnictwa „Sine qua non” debiut literacki Rafała Froni pod intrygującym (za chwilę rozważymy, czy trafnie dobranym) tytułem „Anatomia góry”.

Publikacja książki zaledwie kilka miesięcy po przerwaniu udziału w wyprawie zimowej na K2 mogłaby sugerować czytelnikom, iż mamy do czynienia z pozycją w najlepszym wypadku wyszykowaną pobieżnie i nastawioną marketingowo na wykorzystanie wciąż dużego zainteresowania medialnego przebiegiem wyprawy i związanych z nią kontrowersji. „Anatomia góry” zaskakuje jednak odbiorcę, i to pod wieloma względami.

Przede wszystkim, relacja z przebiegu wyprawy zimowej 2017/2018 na K2 zajmuje objętościowo niewielką część publikacji, zaś całą resztę stanowią powstałe dużo wcześniej zapiski z innych ekspedycji, między innymi na Lhotse czy na czynne wulkany. Fronia pisze pamiętniki, czy może raczej dzienniki podróży, wyobrażając sobie idealnego odbiorcę i ku niemu kierując intymne zwierzenia, z lękiem, a zarazem z ujmującą otwartością ujawniając myśli czy sprawozdając przeżycia. Język tej narracji jest barwny i bogaty w samodzielne skojarzenia, zaś sposób pisania świadczy o niewątpliwej wrażliwości i inteligencji, a także skromności autora. Całościowy ogląd książki stanowi jednakowoż egzemplifikację twierdzenia, że lepsze jest wrogiem dobrego.

Wszyscy wiemy, jak było. Gdy trójka Moro – Sadpara – Txikon weszła zimą na szczyt Nanga Parbat (8126 m n.p.m.), w całym, rozległym paśmie Himalajów i Karakorum pozostał już tylko jeden, wciąż niezdobyty zimą ośmiotysięcznik – osławione K2, szczyt trudny i wymagający technicznie nawet przy najbardziej optymalnych warunkach pogodowych. Przygotowania do zimowej wyprawy na „górę – mordercę” umajono flagą narodową i prezentowano jako bohaterski atak na ostatni bastion himalajskiej dzikości, na którego czubku wciąż jeszcze nie zatknięto polskiej flagi, odwołując się do uczuć patriotycznych tudzież do znakomitych tradycji złotej ery polskiego himalaizmu, z jego sztandarową postacią – Andrzejem Zawadą – na czele. Odbiór społeczny był wyraźnie ambiwalentny – jedni przyklaskiwali pomysłowi i aklamowali doborowy zespół szturmowy, inni zaś krytykowali wszystko, począwszy od składu: że jego wybór okraszony był małym obyczajowym skandalem, a sam skład zaś: duży i wsparty naturalizowanym Rosjaninem – Kazachem (co mogło sugerować, iż zamiary są nie tyle śmiałe, co rozpaczliwe), poprzez małostkowe enuncjacje, że finansowanie kaprysu kilku napaleńców z funduszy publicznych jest co najmniej zuchwałe, jeśli nie niemoralne, skończywszy zaś na kwestionowaniu samej idei wyprawy oblężniczej jako reliktu przeszłości.  Uczestnikom ekspedycji nastroje te musiały dawać się we znaki tym bardziej, im bardziej rosła medialna gorączka. Postępy wyprawy i okoliczności im towarzyszące jeszcze bardziej ten szum nasiliły. Zbocza drugiej pod względem wielkości najwyższej góry świata nie chronią już przed dostępem do internetu, a przed Fronią stanęło trudne i niewdzięczne zadanie bycia nie tyle kronikarzem (niewykluczone, że samozwańczym, niczego mu nie ujmując), co raczej reporterem. W porównaniu z dziennikami z poprzednich wypraw, do których stylu zdążył nas już autor przekonać w trakcie lektury, w „Dziennikach wyprawy na K2” osobiste impresje niejednokrotnie muszą ustępować (w miarę) obiektywnemu opisowi. Nie ma także idealnego, „współczułego” – jak życzyli sobie romantycy, do których Fronia wyraźnie swym stylem i holistycznym sposobem obserwacji świata nawiązuje – odbiorcy; czytelnicy bowiem są realni, różnorodni i pozostają z autorem w osobliwej interakcji poprzez mniej lub bardziej przychylne komentarze – a to sprzyja autokreacji i próbom dostosowania się do tychże czytelniczych oczekiwań. Co gorsza, w trakcie niezależnej, mającej miejsce w tym samym czasie wyprawy na Nanga Parbat doszło do tragicznej śmierci Tomka Mackiewicza. Ze wszech miar wypada podkreślić, iż Polacy zasłużyli sobie na najwyższe uznanie za organizację i przeprowadzenie bohaterskiej akcji ratunkowej, dzięki której przynajmniej Elizabeth Revol nie okupiła drugiego wejścia zimowego na Nanga Parbat, a pierwszego w mieszanym zespole – swoją śmiercią. Jednak i to wydarzenie rzuciło na wyprawę ponury cień: smutku, ale i społecznej krytyki samej idei himalaizmu. Co więcej, z powodu wypadku i konieczności nagłej rezygnacji z udziału w wyprawie Fronia nie relacjonuje na bieżąco tego, co z punktu widzenia głodnych wieści o postępach w szturmowaniu K2 jest najważniejsze – działania w wyższych obozach, przyczyn i rozwoju niesnasek, nieporozumień, a może konfliktu pomiędzy pozostałymi członkami ekspedycji, reakcji i działań kierownika…

Wreszcie, procesowi tworzenia nie sprzyjało ostateczne niepowodzenie wyprawy, zaś sam odbiór dramatycznej relacji z jej przebiegu surowo konfrontowany jest w wyczynem uroczego w swej skromności Andrzeja Bargiela, który 22 lipca zjechał ze szczytu K2 na nartach jako pierwszy człowiek w historii (o całkowicie odmiennych warunkach pogodowych krytykanci milczą).

W rezultacie „Dzienniki wyprawy na K2” stanowią najsłabszą część książki, mimo iż są w gruncie rzeczy najistotniejszym zarzewiem jej powstania. Stylistycznie odstają od pozostałych rozdziałów „Anatomii…”, genologicznie lawirują pomiędzy emocjonalnym zapiskiem myśli a rzetelną relacją, do tego są niedokończone, wreszcie: stronią od ujawniania najbardziej elektryzujących arkanów ekspedycji i wydawania jednoznacznych sądów. Nie ma tu zatem większych kontrowersji, ale i brak jest odpowiedzi na wiele nurtujących czytelników pytań.

Aby uczynić zadość obietnicy, którą pozwoliłam sobie wystosować w pierwszym akapicie, wypada mi nawiązać do tytułu książki. „Anatomia góry” jest niestety pomysłem chybionym – nie o „górze” bowiem mowa, lecz o wyprawach w różnorakie góry, i nie o anatomii, która ewokuje skojarzenia z naukową i drobiazgową, medyczną analizą: spod pióra Froni wyłania się obraz wypraw obarczony silnie zakrzywioną emocjami perspektywą, w dodatku odległą i niepełną.

Rafał Fronia swym najeżonym barwnymi epitetami, chwilami egzaltowanym stylem może jednych ujmować, innych zaś irytować. Tropiciele pikanterii poczują się rozczarowani, wielbiciele surowej faktografii – zlekceważeni, miłośnicy doskonałej, przemyślanej literatury górskiej – zawiedzeni szkicową, sprawiającą wrażenie pośpiesznej edycją książki. Mimo to warto po „Anatomię góry” sięgnąć, choćby po to, by przekonać się, że nie trzeba osiągać spektakularnych sukcesów ani dokonywać imponujących wyczynów, by o górach i swojej obecności w nich pisać pięknie i zajmująco. Pozostaje oczekiwać, iż Fronia na debiucie swym nie poprzestanie, a kolejne książki jego autorstwa nie będą naznaczone ingerencją medialnej współczesności ze wszystkimi jej pułapkami.

Share this:

  • Click to share on Facebook (Opens in new window)
  • Click to share on Twitter (Opens in new window)
  • More
  • Click to print (Opens in new window)
  • Click to share on LinkedIn (Opens in new window)
  • Click to share on Reddit (Opens in new window)
  • Click to share on Tumblr (Opens in new window)
  • Click to share on Pinterest (Opens in new window)
  • Click to share on Pocket (Opens in new window)
  • Click to share on Telegram (Opens in new window)
  • Click to share on WhatsApp (Opens in new window)
  • Click to share on Skype (Opens in new window)
  • Click to email this to a friend (Opens in new window)
Poprzedni artykuł„Walden, czyli życie w lesie” Henry'ego Davida ThoreauNastępny artykuł Elizabeth Hawley

Leave a Reply Cancel reply

Znajdź tekst

Ostatnie posty

Freeganizm – ekologia czy fanaberia?2 września 2020
Zamknięta przestrzeń obłędu – o filmie „Stoję za Tobą” w reżyserii Jakuba Mateusza Borunia31 sierpnia 2020
Wyprawy w mikroskali, czyli „Premie górskie najwyższej kategorii” Jakuba Kornhausera3 sierpnia 2020

Kategorie

  • Eseje
  • Góry
  • Książki
  • Podróże
  • Sztuka
  • Wydarzenia
  • Wywiady
  • Zapiski z podróży

Tagi

Agata Rejowska Andrzej Mecherzyński-Wiktor Bernadette McDonald Bogumił Słama Denis Urubko ekologia Filip Babicz Grenlandia Kolosy Krakowski Festiwal Górski Krzysztof Wielicki Kuba Marcin Tomaszewski Michał Woroch Needcompany Piotr Trybalski Przegląd Filmów Górskich w Wadowicach Rafał Fronia Recenzja oniryczna Robert Macfarlane Spotkania z Filmem Górskim styl życia Tomek Mackiewicz Wspinaczka solowa Wspinaczka sportowa

Najnowsze teksty

Freeganizm – ekologia czy fanaberia?2 września 2020
Zamknięta przestrzeń obłędu – o filmie „Stoję za Tobą” w reżyserii Jakuba Mateusza Borunia31 sierpnia 2020

Kategorie

  • Eseje
  • Góry
  • Książki
  • Podróże
  • Sztuka
  • Wydarzenia
  • Wywiady
  • Zapiski z podróży

Bądźmy w kontakcie

+48 790 718 300
ilonalecka@gmail.comilonalecka.pl
© Ilona Łęcka 2019, Webmaster: Łukasz Mucha

loading Cancel
Post was not sent - check your email addresses!
Email check failed, please try again
Sorry, your blog cannot share posts by email.
Ta strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.ZgodaNie wyrażam zgody