Ilona Łęcka
  • Home
  • News
  • Teksty
    • Książki
    • Podróże
    • Góry
    • Wydarzenia
    • Eseje
    • Sztuka
    • Wywiady
    • Zapiski z podróży
  • Współpraca
  • O mnie
  • Kontakt
4 czerwca 2014 Autor: Ilona Łęcka

AVATAR LEAD’ers OPEN, czyli zabawa dla nieco starszych dzieci

AVATAR LEAD’ers OPEN, czyli zabawa dla nieco starszych dzieci
4 czerwca 2014 Autor: Ilona Łęcka

W niedzielę 1 czerwca na krakowskim Avatarze rozegrano pierwszą edycję towarzyskich zawodów wspinaczkowych AvatarLEAD’ers OPEN. Paweł Grochowalski, Piotrek Suder,  Łukasz Smagała z pomocą Adriana Chmiały i Konrada Ociepki przygotowali dwadzieścia dwie drogi o trudności od 5 do 8a, o zróżnicowanym charakterze, w pełni wykorzystując możliwości, jakie daje wspaniale przygotowana na tego typu imprezy ścianka oraz inwencja autorów.

Startujących podzielono na trzy kategorie: amatorów, oldboy’ów oraz zawodników. Dla dwóch pierwszych grup przygotowano drogi łatwe i średnie, zaś dla zawodników: średnie i trudne. Za przejście drogi flashem przyznawano 100 punktów, za każdą kolejną próbę odejmowano od tego wyniku 20, przy czym po odpadnięciu zawodnik nie miał możliwości patentowania. Dodatkowo każdy chętny mógł wstawić się w drogę „joker”; za jej pokonanie przyznawano 150 punktów, niezależnie od ilości wykonanych prób.

Sześciu najlepszych amatorów i tyluż zawodników oraz trzech najlepszych oldboy’ów zmierzyło się ze sobą w finale, rozegranym według formuły PZA.

Pomysł organizatorów – na co dzień pracowników Avatara – okazał się strzałem w dziesiątkę. Swobodna formuła eliminacji i możliwość prowadzenia większości dróg na wędkę okazały się przyjazne nawet wobec zupełnych nuworyszy. Zmagania odbywały się w atmosferze radosnej zabawy, ale zasłyszane tu i ówdzie pojedyncze, siarczyste wyrazy dezaprobaty wobec swojej słabej formy czy ewidentnej pomyłki technicznej wskazują na to, że nie zabrakło sportowego zacięcia i nastawienia na jak najlepszy wynik. Niespodziewaną perełką okazały się zmagania Arka Milana na mocno przewieszonej drodze eliminacyjnej, pokonywanej z dolną asekuracją, a zwłaszcza jego efektowny lot spod końcowej wpinki.

Wielką klasę zaprezentowali odlboy’e. Spośród siedmiu panów i jedynej pani, Joasi Nizio – Mąsior, dwóch osiągnęło wynik maksymalny, a jeden – niewiele od nich gorszy. Ekipa Avatara stanęła na wysokości zadania i sprawnie zaaranżowała finał. Andrzej Chrapowicki wstawił się w drogę nieco spięty, co nie pozwoliło mu wykorzystać pełni swoich możliwości technicznych i siłowych. Adam Kopta po rozprawieniu się z drogami eliminacyjnymi , jako jeden z nielicznych, próbował swoich sił na bonusowej drodze „joker”. W finale, który niespodziewanie zafundowano oldboy’om, Adam i Andrzej spadli nieco niżej niż Jacek Czech senior, który w pięknym stylu powraca do wspinania po poważnej kontuzji barku.

Przebieg finału amatorów był z pewnością zaskakujący zarówno dla organizatorów, jak i widzów. Spośród pań zdecydowanie przodowała Bożena Kraszewska – śmiały rzut do topowej klamy spotkał się z gorącą owacją publiczności. Panowie również pokazali klasę – aż trzech ukończyło drogę, w związku z czym rozegrano superfinał – tutaj triumfował Rafał Bodek.

Hołdując kobiecemu gustowi, finałową drogę dla zawodniczek przygotowano po różowych chwytach o zróżnicowanym charakterze: od oblaków, poprzez porowatą strukturę aż po krawądki. Kruks w połowie drogi zatrzymał wszystkie panie poza Kariną Mirosław, która zdumiewająco szybko prześliznęła się przez trudności, zatrzymując się dopiero na restowej strukturze. Na koniec lublinianka popisała się siłą i determinacją, oddając spektakularny– i, co ważniejsze –  utrzymany skok do topowej klamki.

Podobna sytuacja zdarzyła się w finale mężczyzn: zawodnicy dali się zwieść autorom drogi, sięgając do położonej daleko na prawo klamy i próbując się z niej wpinać – lecz z braku stopni czynność ta okazała się tak trudna, że jedynie Jacek Matuszek i Maciek Dobrzański zdołali ją wykonać i ruszyć dalej. Niestety, Jacek spadł chwilę później. Dobrzan zaś wprawił wszystkich w osłupienie, pokonując syty trawers. Dopiero kłopot z właściwym wstawieniem się w podchwytową strukturę sprawił, że Maciek spadł, nie ukończywszy drogi.

Przyjazne zasady rywalizacji, ułożenie dróg po kolorach, spora ilość czasu na rozegranie eliminacji oraz sprawny przebieg finałów – oto niewątpliwe walory wspinaczkowej zabawy dla nieco większych dzieci. A zadanie było niełatwe – zebrać w Dniu Dziecka i przy zachęcającej raczej do wyjazdu w skały pogodzie niemal setkę zawodników. W rolę konferansjera wcielił się Paweł Grochowalski, którego  rzeczowy i stonowany komentarz stanowił świetną przeciwwagę wobec rozemocjonowanej publiczności, która, choć stosunkowo nieliczna, gorąco dopingowała startujących i gromko nagradzała ich starania.

Jedynym minusem zawodów był brak koszulek – szkoda, bo stanowiłyby one miłą pamiątkę po tym wydarzeniu.

Share this:

  • Click to share on Facebook (Opens in new window)
  • Click to share on Twitter (Opens in new window)
  • More
  • Click to print (Opens in new window)
  • Click to share on LinkedIn (Opens in new window)
  • Click to share on Reddit (Opens in new window)
  • Click to share on Tumblr (Opens in new window)
  • Click to share on Pinterest (Opens in new window)
  • Click to share on Pocket (Opens in new window)
  • Click to share on Telegram (Opens in new window)
  • Click to share on WhatsApp (Opens in new window)
  • Click to share on Skype (Opens in new window)
  • Click to email a link to a friend (Opens in new window)
Poprzedni artykułSprawdzanie formy przed sezonem, czyli 2. edycja Boulder Wars w Nowym TarguNastępny artykuł Dotknąć raz jeszcze skały z tamtych lat… – czyli słów kilka o “Miejscu przy stole” Andrzeja Wilczkowskiego

Leave a Reply Cancel reply

Znajdź tekst

Ostatnie posty

Terra insecta, czyli planeta owadów. Recenzja książki24 maja 2021
Dobra książka górska. Jak ją napisać? Po czym rozpoznać?8 maja 2021
Wim Hof. Geniusz czy wariat? Człowiek, który oswoił zimno6 maja 2021

Kategorie

  • Eseje
  • Góry
  • Książki
  • News
  • Podróże
  • Sztuka
  • Uncategorized
  • Wspinaczka
  • Wydarzenia
  • Wywiady
  • Zapiski z podróży

Tagi

Ade Integrale alpinizm alpinizm fast&light Alpy Amazonka Bernadette McDonald biegi górskie biografia Denis Urubko drytooling ekologia El Capitan esej Eseje Filip Babicz film górski Fitzcarraldo Gran Borna himalaizm himalaizm zimowy Himalaje Kino Pod Baranami Korona Himalajów i Karakorum Krakowski Festiwal Górski Kultura górska literatura górska Literatura podróżnicza ochrona przyrody Opera Piotr Trybalski Polish Machine Polski Himalaizm Zimowy przyroda Rafał Fronia rekord Spotkania z Filmem Górskim styl życia Tatry Wojtek Kurtyka wspinaczka wspinaczka klasyczna Wspinaczka solowa Wspinaczka sportowa wspinaczka wielkościanowa wspinaczka wielowyciągowa

Najnowsze teksty

Terra insecta, czyli planeta owadów. Recenzja książki24 maja 2021
Dobra książka górska. Jak ją napisać? Po czym rozpoznać?8 maja 2021

Kategorie

  • Eseje
  • Góry
  • Książki
  • News
  • Podróże
  • Sztuka
  • Uncategorized
    • Wspinaczka
  • Wydarzenia
  • Wywiady
  • Zapiski z podróży

Bądźmy w kontakcie

+48 790 718 300
ilonalecka@gmail.comilonalecka.pl
© Ilona Łęcka 2019, Webmaster: Łukasz Mucha