Ilona Łęcka
  • Home
  • News
  • Teksty
    • Książki
    • Podróże
    • Góry
    • Wydarzenia
    • Eseje
    • Sztuka
    • Wywiady
    • Zapiski z podróży
  • Współpraca
  • O mnie
  • Kontakt
30 października 2013 Autor: Ilona Łęcka

Biegiem do zimy, czyli Tatrzański Bieg pod Górę

Biegiem do zimy, czyli Tatrzański Bieg pod Górę
30 października 2013 Autor: Ilona Łęcka

Oprócz czołowych polskich biegaczy górskich spotkać tu można wiele nietuzinkowych postaci związanych z górami: himalaistów, wspinaczy, ratowników. Ludzi, dla których mierzenie się z własnymi słabościami jest stylem życia.

Warunki

Cechą charakterystyczną biegów górskich jest ścisła zależność wyników sportowych od panujących na trasie warunków atmosferycznych. Już na kilka dni przed biegiem można było spodziewać się, że będą one surowe i wymagające. W wysokich partiach stok Kasprowego pokryła dwudziestopięciocentymetrowa warstwa śniegu; w połączeniu z ciągłym zachmurzeniem i opadami oraz ujemną temperaturą w dniach poprzedzających start, dawało to ekstremalną wizję biegu.

Start!

W piątek po południu w siedzibie organizatora rejestrowano zawodników oraz wydano im pakiety startowe. Wystartowały 342 osoby – nieco więcej niż przewidywali organizatorzy. Limit zgłoszeń został wyczerpany już pół roku wcześniej, kilka dni po rozpoczęciu zapisów. Rejestracja przebiegała sprawnie, a prognozy jednoznacznie potwierdziły słońce w dniu biegu.

W sobotni poranek rejon Ronda Kuźnickiego już od 8:00 zdominowany został przez biegaczy. Zdezorientowani turyści nie mogli znaleźć dla siebie miejsca na chodnikach. Rejon startu wypełnili rozgrzewający się i naładowani energią zawodnicy. Słońce i rześkie, górskie powietrze były dla nich doskonałym sprzymierzeńcem. Wiadomo było jednak, że na górze jest śnieg i -6 st. C, zatem większość startujących wybrała cieplejszy ubiór, tylko nieliczni, głównie czołowi zawodnicy, zdecydowali się na krótkie spodenki.

10:00. Szybka weryfikacja i start. Początkowe dwa kilometry to spokojny podbieg po asfalcie. Po niecałych 2 kilometrach wszyscy defilują pod siedzibą Dyrekcji TPN, a następnie wbiegają na zielony szlak prowadzący na Kasprowy. Kolejne kilometry to kamienista droga, o nieco większym nachyleniu. Zmienne nachylenie wymusza nieustanną weryfikację narzuconego tempa – bardziej strome odcinki odbierają siły, niektórzy przechodzą do marszu. Po 4,5 km nachylenie nieco odpuszcza i wszyscy starają się nadrobić cenny czas.

relacja bieg Kasprowy
Uczestnicy biegu (fot. Ilona Łęcka)

Półmetek

Przed Myślenickimi Turniami zdarzają się krótkie, płaskie odcinki, które usypiają czujność i koncentrację, stwarzają pozory, że będzie łatwo. Jednak po minięciu przesiadkowej stacji kolejki teren zaczyna się wznosić. Kolejne zawijasy szlaku charakteryzują się już całkiem sporym nachyleniem. Ci biegacze, którzy nie oszczędzali sił na wcześniejszym odcinku, zmuszeni są  w tym miejscu przejść do marszu. Przy tej stromiźnie pokonywanie kolejnych metrów szybkim marszem jest niewiele wolniejsze niż podczas biegu.

2,5 km przed metą pojawia się śnieg, najpierw w postaci szronu, potem twardej pokrywy. Stopniowo jest go coraz więcej. Końcowe 2 km to strome podejścia, gdzie szybko narasta wysokość i jest coraz więcej śniegu. Jego głębokość i sypkość powoduje, że w grę wchodzi jedynie szybki marsz. Stopy ślizgają się na boki, wybijając z równowagi. Konsystencja śniegu powoduje, że ani kolce, ani żadne inne wymyślne patenty nie pomogą. Wąska wydeptana ścieżka i głęboki śnieg po bokach powodują, że wyprzedzanie jest niemal niemożliwe. Natomiast próby wyprzedzania wymagają znacznego spręża.

Meta coraz bliżej

Przed szczytem panują warunki zimowe, jest kilka stopni poniżej zera, wieje wiatr, który silnymi podmuchami potrafi wybić z rytmu. Z drugiej strony, wiatr jest też sprzymierzeńcem, ponieważ wywiewa sporo śniegu. Dzięki temu na niektórych odcinkach odsłonięte kamienie pozwalają stawiać długie kroki. Jednak większość to rozdeptany,  sięgający kostek śnieg. Stawianie stóp na takim podłożu wymaga sporo uwagi i precyzji, a co jakiś czas zdarzają się potknięcia i poślizgi, które dodatkowo odbierają siły. Gdy wyłania się górna stacja wyciągu narciarskiego, od mety dzieli zawodników tylko  400 m, ale w dziwny sposób dłużą się one niemiłosiernie.

Końcowy odcinek  to strome podejście na szczyt Kasprowego. Głośny doping zgromadzonych na szczycie kibiców skutecznie mobilizuje do urwania jeszcze kilku sekund. Wreszcie meta, możliwość wyrównania oddechu, rozprostowania pleców i podziwiania przepięknej panoramy ośnieżonych i skąpanych w słońcu tatrzańskich szczytów.

Zwycięzcy

Pierwszy na szczyt, po 53 minutach i 2 sekundach od startu dotarł Daniel Wosik, który wygrał również w kategorii wiekowej (M 30) oraz  Montrail Ligę. 40 sekund po nim na szczycie stanął Kamil Jastrzębski, a po nim Lucjan Chorąży.

Dominika Wiśniewska-Ulfik z czasem 1:03:28 była pierwsza kobietą na mecie, wygrywając także Ligę Górską; 7 sekund do zwycięstwa zabrakło Marii Cebo, trzecia była Izabela Zatorska (zwyciężczyni w kategorii K 50), 5 i pół minuty po pierwszej zawodniczce.

Organizatorzy zadbali o to, by rozgrzani biegiem zawodnicy nie wyziębili się na szczycie. Zapewniono transport kolejką do Kuźnic, a także smaczny obiad.

O 15:00 w Dyrekcji TPN odbyła się dekoracja zwycięzców rozdano medale i nagrody w poszczególnych kategoriach, rozlosowane zostały niebagatelne nagrody wśród wszystkich uczestników.

Impreza, która organizowana jest przez Alpin Sport Zakopane, TKN Tatra Team i TOPR, odbyła się już po raz 6. W pełni zasługuję na nagrodę Złotej Kozicy, którą przyznano już w czterech kolejnych edycjach za najlepszy bieg górski.

Artykuł ukazał się na wspinanie.pl

Czytaj także:

  • Biegi górskie i skyrunning – wywiad z Filipem Babiczem
  • Bieganie daje mi uczucie wolności – wywiad z Magdaleną Łączak
  • Filip Babicz: Mam umysł sportowca. Wywiad z alpinistą
  • Toniemy!
  • Justyna Kowalczyk: obowiązek się skończył, pasja pozostała

Share this:

  • Click to share on Facebook (Opens in new window)
  • Click to share on Twitter (Opens in new window)
  • More
  • Click to print (Opens in new window)
  • Click to share on LinkedIn (Opens in new window)
  • Click to share on Reddit (Opens in new window)
  • Click to share on Tumblr (Opens in new window)
  • Click to share on Pinterest (Opens in new window)
  • Click to share on Pocket (Opens in new window)
  • Click to share on Telegram (Opens in new window)
  • Click to share on WhatsApp (Opens in new window)
  • Click to share on Skype (Opens in new window)
  • Click to email a link to a friend (Opens in new window)

bieganie biegi górskie Kasprowy Wierch Tatry

Poprzedni artykuł"Biec albo umrzeć" Kiliana Jorneta – recenzja w dwóch odsłonachNastępny artykuł Chiński Maharadża Wojtka Kurtyki. Recenzja książki

Leave a Reply Cancel reply

Znajdź tekst

Ostatnie posty

Terra insecta, czyli planeta owadów. Recenzja książki24 maja 2021
Dobra książka górska. Jak ją napisać? Po czym rozpoznać?8 maja 2021
Wim Hof. Geniusz czy wariat? Człowiek, który oswoił zimno6 maja 2021

Kategorie

  • Eseje
  • Góry
  • Książki
  • News
  • Podróże
  • Sztuka
  • Uncategorized
  • Wspinaczka
  • Wydarzenia
  • Wywiady
  • Zapiski z podróży

Tagi

Ade Integrale alpinizm alpinizm fast&light Alpy Amazonka Bernadette McDonald biegi górskie biografia Denis Urubko drytooling ekologia El Capitan esej Eseje Filip Babicz film górski Fitzcarraldo Gran Borna himalaizm himalaizm zimowy Himalaje Kino Pod Baranami Korona Himalajów i Karakorum Krakowski Festiwal Górski Kultura górska literatura górska Literatura podróżnicza ochrona przyrody Opera Piotr Trybalski Polish Machine Polski Himalaizm Zimowy przyroda Rafał Fronia rekord Spotkania z Filmem Górskim styl życia Tatry Wojtek Kurtyka wspinaczka wspinaczka klasyczna Wspinaczka solowa Wspinaczka sportowa wspinaczka wielkościanowa wspinaczka wielowyciągowa

Najnowsze teksty

Terra insecta, czyli planeta owadów. Recenzja książki24 maja 2021
Dobra książka górska. Jak ją napisać? Po czym rozpoznać?8 maja 2021

Kategorie

  • Eseje
  • Góry
  • Książki
  • News
  • Podróże
  • Sztuka
  • Uncategorized
    • Wspinaczka
  • Wydarzenia
  • Wywiady
  • Zapiski z podróży

Bądźmy w kontakcie

+48 790 718 300
ilonalecka@gmail.comilonalecka.pl
© Ilona Łęcka 2019, Webmaster: Łukasz Mucha