Laponia. Wszystkie imiona śniegu to najnowsza monografia Marty i Adama Biernatów. Para fascynatów krainami zimna przygląda się kulturze i warunkom życia Lapończyków. Lecz nie tylko, bo w książce znajdziemy też mnóstwo ciekawostek na temat podbiegunowej fauny. A nawet flory, która – choć skąpa i karłowata – jest przecież zarówno ludziom jak i zwierzętom niezbędna do życia.
Laponia Cię trenuje
Laponia to rozległe przestrzenie i związany z nimi inny wymiar czasu. Lapończyków zaś dzielą spore odległości pomiędzy sąsiadami oraz cechuje skłonność do kontemplacji, a niekiedy depresji. A do tego zagadkowe rytuały, intrygujące baśnie i legendy, zaskakujący wymiar samotności oraz niezwykłe barwy związków międzyludzkich. To właśnie oferowała Laponia parze polskich podróżników. Marta i Adam Biernatowie, bo o nich mowa, z dnia na dzień postanowili opuścić Polskę i podążyć za głosem serca – czyli jak najdalej na Północ. A dalej niż do Laponii w kwestii kontynentalnej północy się już nie da. Ona zatem słucha opowieści, zagłębia się w sens legend, analizuje tradycje, obserwuje zwyczaje. On zaś, jak przystało na wzrokowca, podziwia magiczną krainę śniegu i dzikości poprzez obiektyw aparatu fotograficznego. W ten oto sposób narracja uzupełnia się o obraz, co jest potężnym walorem książki.
Czujesz, że idzie nowe
Zaczyna się skromnie, od określenia przez narratorkę swojego miejsca w nowej przestrzeni. Lecz nie będzie tu zbyt wielu wtrętów osobistych, chyba że jednoznacznie służą zasadniczej tezie książki. A jest nią próba pobieżnego choćby przybliżenia czytelnikowi tej zagadkowej krainy, rozciągniętej na terenie czterech państw: Norwegii, Szwecji, Rosji oraz Finlandii. Opowieść poświęcona jest przede wszystkim naturze, rozumianej w znaczeniu przyrodniczym, oraz naturze mieszkańców Laponii, czyli Saamów. Obserwacje własne uzupełnia Marta Biernat wnikliwą lekturą przedmiotową oraz bezpośrednim kontaktem z autochtonami. Dąży przy tym do nadania maksymalnej głębi malowanym słowem obrazom. Jak się okazuje, jest to zadanie niełatwe, choć wdzięczne.
Legendy a rzeczywistość
Tak oto we Wszystkich imionach śniegu starodawne legendy przenikają się ze współczesną analizą etnograficzną, aosobliwe zwyczaje mieszkańców znajdują wytłumaczenie w surowych prawach natury. Natomiast naukowe podejście stoi w harmonijnej jukstapozycji ze spojrzeniem bezpośrednim. Wszystko zaś okraszone zostaje życzliwym, pełnym łagodnego zaciekawienia podejściem do tematu. Marta i Adam Biernatowie nie przeprowadzili się bowiem do Finnmarku po to, by z wyższością człowieka zachodu i pobłażliwością chłodnego naukowca opisywać styl życia tak zwanej kultury prymitywnej. Wprost przeciwnie – dokładają przecież wszelkich starań, by zrozumieć jej głębię i ukazać jej wysoki rozwój.
W Laponii natura ci nie ustąpi, więc ty też nie możesz się ugiąć
Pozornie oczywiste: natura jest tu szczególnie surowa, zwłaszcza zimą. Wymaga więc od swych mieszkańców ustawicznej czujności, hartu ducha i sprytu. Dlatego też legendy i baśnie Saamów gloryfikują spryt i zapobiegliwość, za to bezwzględnie wyśmiewają lenistwo i naiwność. Lapończycy są zatem wymagający wobec samych siebie, ale i wobec zwierząt, które oswoili bądź na które polują – konieczność wykorzystywania zasobów życiowych innej istoty czy zabicia jej nie jest jednoznaczna z pogardą. Biernatowie najwięcej miejsca poświęcają niedźwiedziowi i obyczajom związanym z polowaniem na niego oraz – co logiczne – reniferom, wokół których zorganizowane jest życie Lapończyków, począwszy od nomadyzmu, a skończywszy na tradycjach kulinarnych. I nie jest to sielska wizja rodem z nowoczesnych legend o świętym Mikołaju, wypaczonego symbolu Laponii, zaprzęgającego posłuszne i dobrotliwe renifery do swych magicznych sań – zwierzęta te w istocie potrafią być krnąbrne, złośliwe i kapryśne.
Jak przyrządzić báistebidus (zwany też poronkäristys, renskav lub finnbiff)?
Składniki:
– stek renifera
– tłuszcz rena do smażenia (można zastąpić masłem lub olejem)
– śmietanka
– kilka plastrów brązowego sera brunost
Przygotowanie:
Stek pokroić w plasterki, smażyć na rozgrzanym tłuszczu, aż zmięknie, przyprawić solą i pieprzem. Pod koniec smażenia zabielić powstały sos śmietanką i dodać ser, mieszając, aż się stopi. Podawać na gorąco, z puree ziemniaczanym oraz konfiturą z borówki brusznicy.
Laponia a picie kawy
Najciekawszą, ze środkowoeuropejskiego punktu widzenia, kwestią dotyczącą społeczności Saamów są ich obyczaje związane z piciem kawy. Choć to stosunkowo nowy zwyczaj, bo trwający zaledwie od XIX wieku, zdążył już na dobre wrosnąć w kulturę Lapończyków. Co więcej, początkowo nieufni wobec tajemniczych ziarenek, Saamowie karmili nią renifery, co być może jeszcze bardziej podkręciło w tych zwierzętach niepokój i zuchwałość. Autorzy przyjrzeli się kilku ceremoniom picia kawy, między innymi w skomplikowanym rytuale zaręczyn.
Saamowie to osobliwi mieszkańcy osobliwej krainy, która zimą mieni się stalowym zimnem lodu, a latem rozkwita plagą komarów, mszyc i kobiercami kwiatów. To ludzie zjednoczeni z naturą, w której człowiek – paradoksalnie – powinien być tylko gościem. To osoby rozsądnie podchodzące do spraw życiowych, a jednocześnie ujmujące owe prawdy w barwną obwolutę baśni, legend i przypowieści.
Czy warto sięgnąć po książkę Laponia. Wszystkie imiona śniegu?
Warto! Bowiem poznawanie Saamów, choćby pobieżne, samo w sobie jest fascynującą przygodą. A gdy jeszcze dodać do tego piękne, przemyślane w swej kompozycji zdjęcia oraz barwny, niesztampowy język, zyskujemy wciągającą opowieść. Nie poznamy tylko jednego – tytułowych, wszystkich imion śniegu. Dlaczego? Dowie się każdy, kto pozwoli tej książce zanurzyć się w siebie.