Michał Woroch to podróżnik, poszukiwacz przygód, laureat Kolosa, a od niedawna wydawca. Na rynku wydawniczym ukazała się właśnie jego książkowa relacja z podróży od Ziemi Ognistej na Alaskę.
Michał Woroch – podróżnik i autor
Przez ostatnich kilka lat można zaobserwować kilka interesujących zjawisk w środowisku podróżniczym: rosnącą samodzielność i inwencję podróżników, dbałość o wizualne utrwalenie swych przeżyć, nadawanie głębszego sensu ekspedycjom, wreszcie – spisywanie swych wrażeń w formie książki, opowieści. Daje się zauważyć rosnący popyt na wspomnienia z podróży, a jednocześnie maleje zainteresowanie formalnymi przewodnikami.
Książka Michała Worocha wpisuje się w powyższe trendy. A że czyni to z wdziękiem i naturalnością, tym chętniej przystępuję do lektury.
Wartość książki
Od razu zwraca mą uwagę tytuł. Faktycznie, wyprawa opisana jest krok po kroku: od poszukiwania i dostosowania transportu, przez kolejne, chronologicznie prezentowane etapy podróży, aż po koniec, który właściwie końcem nie jest (w tym miejscu zachęcam Cię, droga czytelniczko, drogi czytelniku, do samodzielnego znalezienia odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak się dzieje). Odpowiednio zaadaptowany do długiej podróży land rover Defender, pieszczotliwie zwany Defem, staje się dla dwójki podróżników, Michała i Macieja, drugim domem na ponad rok. Panowie nie są ortodoksyjni: zdarza im się nocować w hotelach, zajazdach, w gościnie u poznanych przypadkowo lub spotkanych planowo gospodarzy. Nie wahają się korzystać z pomocy, jeśli zajdzie taka konieczność, nie ryzykują bez potrzeby, nie silą się na to, by dostarczyć sobie ekstremalnych wrażeń. Sama wyprawa jest już wystarczająco ekstremalna – aby się o tym przekonać, wystarczy spojrzeć na mapę, ignorując nawet zdjęcie na okładce, na którym widzimy dwóch facetów na wózkach inwalidzkich. Tak, zarówno Michał, jak i Maciej są niepełnosprawni.
Michał Woroch i filozofia podróży
W drodze trud ekspedycji i trud życia na wózku stają się jednym. Nie ma miejsca na chorobę, zamiast niej jest tylko kolejność wykonywanych czynności i kalejdoskop wrażeń, który sprawia, że udaje się zapomnieć o całej reszcie.
Michał Woroch
Krok po kroku, w dwunastu rozdziałach książki Michał Woroch zamyka relację z 65 tysięcy kilometrów dwuetapowej podróży, w której wraz z Maciejem doświadczył pięknych przygód i ludzkiej dobroci, w której borykał się z własnymi ograniczeniami, ale i z irracjonalnymi przepisami, w której osiągał szeroką paletę stanów emocjonalnych, od euforii po otępienie, od zauroczenia po przyjaźń, od tęsknoty do przesytu. Podobnie było z doświadczeniami zmysłowymi: raz przenikliwe zimno, raz lepki upał, raz kosztowne luksusy hotelu, z których zresztą nie zawsze mógł w pełni korzystać, innym razem przymusowy nocleg w samym środku bagna, na odludziu, kiedy ciężki samochód terenowy był raczej pułapką, niż przepustką do wolności.

Wolność jest w nas. Tak jak ograniczenia
Cała nasza podróż była drogą przez ograniczenia. Nasze własne, ludzkie, które wyeliminowały nas, jako niepełnosprawnych chłopaków, z większości atrakcji.
Michał Woroch
O czym myśli człowiek, który pokonał tysiące mil, by stanąć przed nieprzekraczalną barierą szerokiej na kilka metrów plaży? Czyż nie dziwi się ten, który własną determinacją otworzył szeroko drzwi do przygody, a potem nie może przejść przez drzwi do pokoju? Co czuje ktoś, kto realizuje swoje marzenie, jednocześnie czując, jak odbiera mu ono siły życiowe? Czy wobec dojmującej tęsknoty za bliskimi można odnaleźć szczęście?
A więc może lepiej, że nie widziałem naszego celu? Może to, że uniemożliwiono nam dokończenie naszej wyprawy, sprawi, że nigdy nie będzie miała ona końca i będzie jedną długą drogą trwającą do końca życia?
Michał Woroch
Nazwę Michała filozofem podróży, bo to głównie jego refleksje, nie zaś poszczególne etapy wyprawy znajdziemy na kartach książki. Dzięki temu, jako czytelnicy, wstępujemy na nieznaną dotąd ścieżkę: ścieżkę siły i niemocy, frustracji i przypływów energii, gdzie łańcuch ludzkiej pomocy nie zrywa się, lecz utrwala pod tępym naporem złośliwości losu. Ale jego książka jest też opowieścią o pięknej, męskiej przyjaźni.
Nie był sam
Pewne jest, że kiedy przyjdzie moment, w którym będę potrzebował jego pomocy, Maciej mi pomoże. On też wie, że może liczyć na mnie. Nie wydaje mi się, że mógłbym znaleźć kogoś innego, z kim potrafiłbym podróżować przez ponad rok.
Michał Woroch
Choć Maciej Kamiński był równoprawnym uczestnikiem ekspedycji, nie sposób go poznać, czytając tę książkę. I dobrze, bowiem książka pisana jest z perspektywy autora, który nie rości sobie pretensji do zgłębiania czyjejkolwiek psychiki poza własną, co świadczy o jego subtelności i szacunku do towarzysza. Aby pochwałom uczynić zadość, muszę jeszcze zwrócić uwagę na fachową redakcję i świetną kompozycję materiału zdjęciowego, który – mimo nie najlepszej jakości papieru – doskonale wpisuje się w płynną, logiczną i świadomą narrację. Taka dojrzałość rzadko się zdarza w przypadku debiutu literackiego, do tego w selfpublishingu.
Czy warto sięgnąć po tę książkę?
Wyprawa Michała i Macieja nie prosi się o odrębną kategorię, o specjalne względy z racji niepełnosprawności jej uczestników. Jest samodzielnym efektem pracy i zaangażowania i tak jak Krok po kroku stanowi świadectwo ducha nad materią i odwagi nad ograniczeniami – a to wyzwania i zwycięstwa, które zna przecież każdy podróżnik. Dlatego ze wszech miar warto przeczytać tę książkę.
Książkę można nabyć poprzez stronę internetową http://wheelchairtrip.com/
Michał Woroch, rocznik 1984. Podróżnik, poszukiwacz przygód, fotograf, prelegent, organizator wypraw podróżniczych. Do tej pory zwiedził między innymi Mongolię, Indie, dotarł na Spitzbergen. Swą wyprawę samochodową, w trakcie której przejechał wraz z przyjacielem, Maciejem Kamińskim, oba kontynenty amerykańskie, opisał w książce „Krok po kroku”. Wydana własnym sumptem, premierę miała 8 marca 2019 roku.