Grecja all inclusive – kojarzy się z wyśmiewanym przez podróżników sposobem na urlop, w którym (jeśli już uda się turyście dźwignąć z plażowego leżaka na wyprawę dłuższą niż do hotelowej restauracji) zblazowany przewodnik feruje wyuczone kwestie i wiedzie wycieczkowiczów ku najbardziej sztampowym atrakcjom. Tymczasem Moja Grecja jest takim właśnie przewodnikiem all inclusive, bo w tej niepozornej książeczce zawarta jest potężna dawka rzetelnej wiedzy na temat historii i współczesności kontynentalnej Grecji, od Meteorów, poprzez Delfy, Ateny, Termopile, Saloniki, aż po masyw Olimpu. Znajdzie się miejsce na prawdziwie lokalną kuchnię, na nieoczywiste atrakcje, na stan dróg, ludzką mentalność, na grecką mitologię, a nawet na bazary z pamiątkami i wskazówki, na co warto zwrócić uwagę. A wszystko doprawione humorem, głęboką wiedzą i sympatyczną osobowością autora.
Tytuł może jest nieco zwodniczy, bowiem, chcąc rzeczywiście mówić o Grecji z własnej perspektywy, Cristian winien był zacząć od liczącej niewiele ponad stu mieszkańców miejscowości Kokkino Nero, w którym wiele lat temu znalazł swoje miejsce na Ziemi. Z jednej strony, każdą wycieczkę zaczynamy od domu. Z drugiej – każda wycieczka kiedyś się kończy, a autor umiejętnie pozostawia w nas wrażenie niedosytu i przekonanie, że choć ciekawa, wędrówka po Grecji była stanowczo zbyt krótka.
Wydawnictwa typu Pascal przyzwyczaiły nas do tego, że przewodniki są upstrzone starannie dobranymi zdjęciami. W przewodniku Arnidisa nie ma ani jednego zdjęcia, jest za to kilka rysunków, przedstawiających wybrany detal krajobrazu (autorstwa Pauliny Ryszki). I to jest naprawdę świetny pomysł, ponieważ skupiamy się na słowie, pisanym tak, jakby było słowem mówionym, a że autor nas dosłownie i literacko prowadzi po najbardziej wartościowych i ciekawych miejscach kontynentalnej Grecji, zdjęcia zwyczajnie nie są potrzebne. W ich miejsce autor oferuje opis w starym, dobrym stylu, zdając się na wyobraźnię czytelnika i jednocześnie rozpalając w nim, konsekwentnie i świadomie, potrzebę skonfrontowania tej wyobraźni z rzeczywistością.
Największą wartością tego skromnego, a przy tym szalenie wartościowego przewodnika, jest jednak nie to, co widzą autor i towarzyszący mu (faktycznie bądź w przenośni) turyści – największą wartością jest to, czego niewprawne oko nie widzi, a więc kilka bądź nawet kilkadziesiąt tysięcy lat przeszłości. Autor przybliży nam z iście encyklopedyczną precyzją historię wojen, podbojów, rozwoju architektury, kultury, cywilizacji ludzkiej, dzięki czemu Grecję można nie tylko zobaczyć, ale przede wszystkim ją zrozumieć.
Czego w przewodniku brak? Oczywiście greckich wysp – przewodnik im poświęcony niebawem się ukaże.
Opowieści Arnidisa są niczym mapa do skarbu, a żeby nie zmęczyć spragnionego przede wszystkim odpoczynku turysty, autor dorzuca zabawne anegdotki, wchodzi w dialog z czytelnikiem, oferuje niespodzianki, nawiązuje z odbiorcą autentyczny, bliski i życzliwy kontakt. Pisana w 2015 roku, aktualizowana dwa lata później Moja Grecja ukazała się w zaledwie tysiącu egzemplarzy, więc spieszcie do księgarń!
Praktyczne informacje na temat powstania książki, możliwości zakupu i nawiązania kontaktu z autorem znajdziecie tutaj: http://mojagrecja.blox.pl/html oraz tutaj: http://mojagrecja.com.pl/ .