U swego zarania komiks byt odpowiedzią na niepokoje społeczne, na utratę zaufania do niegdyś gloryfikowanych, a po ewolucji społecznej upadłych autorytetów. Był rozpaczliwą próbą wskrzeszenia monomitu Bohatera, który poprzez trudne doświadczenia i walkę z przeciwnościami (tudzież z przeciwnikami) doskonali się tak fizycznie, co wewnętrznie, a jego przemiana daje społeczeństwu korzyść, opiekę i poczucie bezpieczeństwa. Proces adaptacji osiągnięć rysunku i malarstwa na grunt komiksu był tylko kwestią czasu.
Brzmi poważnie? Bo jest poważne. Bo komiks to nie tylko płytka, dziecięca rozrywka, to nie tylko banalne historie i przerysowane (sic!) kadry, ale także historie.

Hemigway w Alpach
Wilk Rochette’a jest jedną z takich historii. Składa się z oszczędnych wtrętów wszechwiedzącego narratora, z uchwyconych w swym naturalnym środowisku, w swych instynktownych zachowaniach zwierząt oraz z zarysu osobowości bohaterów. Do tego oszczędna, gruba kreska i precyzyjne dawkowanie barw. Nic ponadto, jak gdyby autor świadomie dążył do eliminacji wszystkiego, co zbędne. Tytuł może być zwodniczy, gdyż bohaterów jest w gruncie rzeczy dwóch: człowiek i wilk.
Człowiek i wilk
Gaspard, bo o nim najpierw mowa, zajmuje się wypasem owiec na halach w masywie Écrins (Alpy Delfinackie). Małomówny i zgorzkniały mizantrop, głęboką wrażliwość tuszuje sarkazmem, a pod płaszczykiem posępnej obojętności skrywa rozpacz. Jego syn zginął na wojnie, a żona załamała się psychicznie. Jednak nie łudźmy się, że Gaspard będzie eksklamował swój żal wobec sąsiadów czy znajomych. Nie jest to bynajmniej człowiek społeczny. Świadomie wybiera samotność, ciężką pracę, surową naturę jako filary swojej egzystencji. Jest ona losem zwierzęcia, wciąż czujnego, gotowego na atak, świadomego swej siły i swych słabości.
Życie wilka, drugiego z bohaterów, nierozłącznie splotło się z życiem Gasparda, gdy pasterz zastrzelił jego matkę. Szczenięciu udaje się niemożliwa sztuka przeżycia zimy bez opieki matki. Można by sądzić, że mordowanie owiec, wypasanych przez zabójcę matki, a także zagryzienie jego owczarka, mają znamiona zemsty. Czyż jednak taka interpretacja nie byłaby antropomorfizacją, czyli „uczłowieczeniem” zwierzęcia, ze wszystkimi ludzkimi przywarami?
Rzeczywistość, w której przyszło im obu żyć, to nie sielanka, nie temat na słodką bukolikę, nie materiał na ckliwą fotografię. Prawa natury są nieubłagane, a ona sama – obojętna na ułudę sprawiedliwości losu. Przeżycie w równym stopniu zależy w niej od ślepego szczęścia, co od wewnętrznej determinacji.
Zostawił planetę odłogiem
Być człowiekiem to właśnie być odpowiedzialnym. To znać uczucie wstydu w obliczu nędzy, nawet tej nędzy, której nie jesteśmy winni – mówi Antoine de Saint – Exupery. W tym ujęciu człowiekiem czyni Gasparda świadomość swej sytuacji, gorzkie zrozumienie, iż jego życie nie ma celu poza przetrwaniem. Czyż nie tym samym instynktem kieruje się wilk?
Garpard jako człowiek natury nazbyt dobrze rozumie jej prawa, by rościć sobie pretensje do dominacji nad nią. Włada wprawdzie bronią, dającą mu przewagę nad silnym i zwinnym drapieżnikiem, ale już w lawinie jest elementem bezładnej masy, a w zamieci – zabłąkanym, konającym rezerwuarem ciepła. Dlaczego wilk przychodzi mu z pomocą? Ten sam wilk, którego Gaspard wcześniej postrzelił? Czyżby obaj zrozumieli, że ich konflikt nie znaczy nic wobec potęgi sił przyrody, a jednocześnie, że był oczywistą konsekwencją coraz głębszego wrzynania się cywilizacji w obszary dotąd od niej wolne?
Coście uczynili z tą krainą?
Postnowoczesna kultura zachodnia uczyniła z naszej relacji z przyrodą żenującą groteskę. Są ludzie, którzy próbują przestawiać psy na wegetarianizm, transportują koty w wózkach dziecięcych, wizytę w zoo traktują jako rozrywkę dla dzieci, z oburzeniem odwracając się na widok spółkujących zwierząt. Są także tacy, co prowadzają tygrysy na smyczy lub na drodze wieloletnich tortur uczą słonie żonglerki.
Natura nie służy rozrywce
Gaspard pogardziłby tymi przejawami gnijącej dekadencji. W jego świecie nie chodzi się w góry, lecz się w nich mieszka; nie bawi się z psem, lecz się z nim współpracuje; nie strzela się dla rozrywki, lecz z konieczności ochrony swego dobytku, swego domu. Czyni się więc to, co konieczne, i nic ponadto, etap ekstremalnego wysiłku przeplatając okresami cichej bezczynności. Takich bohaterów tworzył Hemingway, taki jest jego Stary Człowiek, walczący z siłami morza. W naturze, którą portretuje Rochette, nie ma miejsca na bezrozumny zachwyt nad krajobrazem – jest głębokie, zwierzęce pojmowanie otoczenia w jego ukształtowaniu, zmienności, w jego zagrożeniach i sposobach ich uniknięcia.
Wilk jako katharsis
Autor, tworząc postać ludzkiego bohatera, w jawny sposób inspirował się osobą swojego dziadka. Nakreślił go w tak dużym wyczuciem i tak pełnym dystansu szacunkiem, że o bolesnych wspomnieniach Gasparda dowiadujemy się jedynie poprzez aluzje, domysły, wreszcie – przez epicką wizję jego agonalnych majaków. Jest on w tym samym stopniu męskim, silnym samcem alfa, co młody wilk – są więc sobie na tyle równi, na tyle wobec siebie symetryczni, że może zaistnieć między nimi autentyczna więź, nić międzygatunkowego porozumienia.
Wilk czyli świętość
Idioci, którzy twierdzą, że wilk jest leśnym szkodnikiem, bo redukuje pogłowie zwierzyny łownej, z psychopatyczną satysfakcją przystaliby na z gruntu fałszywą interpretację zachowania wilka jako zemsty. Nie, zwierzę nie kieruje się zemstą, żądzą niszczenia, pragnieniem posiadania więcej, niż jest to konieczne do przeżycia. To motywy czysto ludzkie, ba! – antynaturalne. Wilk na swój sposób próbuje odnaleźć się w rzeczywistości zmienionej ingerencją człowieka za pomocą instynktownych sposobów, które sprawdzały się – jak dotąd – przez dziesiątki tysięcy lat. Nie oczekujmy, że zmienią się one na skutek przegłosowania ustawy o gospodarce zasobami leśnymi albo zatrudnienia strażników parkowych.
Wilk czyli wieczna tęsknota
Komiksowa opowieść Rochette’a utrwala kreską i słowem świat, który odchodzi w niepamięć. Gaspard jest stary i bezdzietny, jest echem przeszłości, zaś wilk – jako gatunek – ma zbyt mało prawdziwych sprzymierzeńców, by koegzystować z człowiekiem na jego zasadach. Wyrażona w posłowiu nadzieja, iż ludzi stać na „wypracowanie nowego sposobu życia, innego spojrzenia na swoje stosunki z wilkiem” jest nadzieją tyleż piękną, co płonną. Zatem Wilk jest bardziej symbolicznym pomnikiem, wspomnieniem nieledwie, niż próbą naszkicowania lepszego jutra. Jednak zachęcam Cię – zmierz się z tym smutkiem, bo w nim kryje się prawdziwa miłość człowieka do przyrody, miłość trudna i naznaczona tęsknotą.
Tytuł: Wilk (oryg. Le coup)
Autor: Jean-Marc Rochette
Wydawnictwo: Marginesy, 2020
102 strony, okładka twarda
Moja ocena: 5/5