Ilona Łęcka
  • Home
  • News
  • Teksty
    • Książki
    • Podróże
    • Góry
    • Wydarzenia
    • Eseje
    • Sztuka
    • Wywiady
    • Zapiski z podróży
  • Współpraca
  • O mnie
  • Kontakt
28 sierpnia 2014 Autor: Ilona Łęcka

Jeśli nie lubisz akademickich recenzji… “Krew bacy” Marka Ratajczaka jest książką dla Ciebie!

Jeśli nie lubisz akademickich recenzji… “Krew bacy” Marka Ratajczaka jest książką dla Ciebie!
28 sierpnia 2014 Autor: Ilona Łęcka

W swym obszernym opowiadaniu autor opisuje wejście na najwyższą górę Europy ze swadą i humorem, jakiego nie powstydziliby się najznamienitsi „kpiarze spod Giewontu”. Ten współczesny interpretator osiągnięć literatury sowizdrzalskiej wykazuje się swobodą i indywidualnym stylem narracji.

Największym walorem książki jest szczerość i bezpośredniość wypowiedzi, wprost nawiązująca do stylu bajdułek i zabawnych, acz chwilami wstrząsających dykteryjek, jakimi hojnie raczyła odbiorców proza górska już od swego zarania. Ratajczak jako narrator w zmyślny sposób łączy filozoficzne przemyślenia z szokująco wręcz bezpośrednimi opisami funkcjonowania organizmu zarówno podczas trekkingu, jak i w trakcie pisania.

Decydując się na dualistyczny porządek temporalny narracji, autor sugeruje czytelnikowi, iż opis wędrówki na Mont Blanc ulegnie siłą rzeczy wypaczeniu, mimo iż jest on sporządzany niemal bezpośrednio po powrocie. Wypaczenie owo polega na wyolbrzymianiu trudów i mitręgi samotnej wyprawy. Tak więc relacja staje się wręcz tragifarsą, co, przy dystansie autora do siebie samego i prezentowanych wydarzeń, daje solidny, dobrze wypróbowany efekt humorystyczny. Dodatkowym atutem książki jest nawiązanie poprzez trawestację do tradycji literatury alkoholowej z jej wybitnym przedstawicielem, Wieniediktem Jerofiejewem, na czele.

Narracja prowadzona jest chronologicznie i niezwykle szczegółowo, zatem historię bohatera można odczytywać niemal jak przewodnik – dowiemy się nie tylko tego, jaki sprzęt należy ze sobą zabrać, a jakiego unikać, ale także na przykład tego, że opłaca się zainwestować sześć euro w gorącą herbatę 🙂

Tytułowa „Krew bacy” to nazwa mocnego drinka, serwowanego w zakopiańskiej karczmie, którym narrator wspomaga swoją inwencję twórczą, albo: dzięki któremu przeprowadza swoistą terapię po trudach samotnego wejścia na Mont Blanc. Nie do końca wiadomo, czy było tak ciężko, czy tylko autor kreuje bohatera literackiego na bezsilną ofiarę braku przygotowania, fatalnych zbiegów okoliczności i złośliwości przedmiotów martwych – na tym właśnie opiera się efekt humorystyczny.

Kto ceni w literaturze szczerość, humor, język dosadny a bezpośredni – temu Krew bacy z pewnością przypadnie do gustu. Dzięki niewielkiemu natężeniu opisów sprzętu czy techniki wspinania książka spodobać się może także ludziom zupełnie niezwiązanym ze światem gór.

Na koniec mała uwaga krytyczna: w kilku niewychwyconych lapsusach językowych, a także w warstwie graficznej wydawca książki zdradza pewien pośpiech, z jakim przygotowywano pozycję do druku. Pozostaje mieć nadzieję, iż serdeczny czytelnik potraktuje te niedoskonałości z pobłażaniem.

Share this:

  • Click to share on Facebook (Opens in new window)
  • Click to share on Twitter (Opens in new window)
  • More
  • Click to print (Opens in new window)
  • Click to share on LinkedIn (Opens in new window)
  • Click to share on Reddit (Opens in new window)
  • Click to share on Tumblr (Opens in new window)
  • Click to share on Pinterest (Opens in new window)
  • Click to share on Pocket (Opens in new window)
  • Click to share on Telegram (Opens in new window)
  • Click to share on WhatsApp (Opens in new window)
  • Click to share on Skype (Opens in new window)
  • Click to email a link to a friend (Opens in new window)
Poprzedni artykułZ kim wojuje Andy Kirkpatrick? – recenzja książki „Zimne wojny”Następny artykuł Tradycyjnie w Lądku, czyli XIX Przegląd Filmów Górskich im. Andrzeja Zawady

Leave a Reply Cancel reply

Znajdź tekst

Ostatnie posty

Terra insecta, czyli planeta owadów. Recenzja książki24 maja 2021
Dobra książka górska. Jak ją napisać? Po czym rozpoznać?8 maja 2021
Wim Hof. Geniusz czy wariat? Człowiek, który oswoił zimno6 maja 2021

Kategorie

  • Eseje
  • Góry
  • Książki
  • News
  • Podróże
  • Sztuka
  • Uncategorized
  • Wspinaczka
  • Wydarzenia
  • Wywiady
  • Zapiski z podróży

Tagi

Ade Integrale alpinizm alpinizm fast&light Alpy Amazonka Bernadette McDonald biegi górskie biografia Denis Urubko drytooling ekologia El Capitan esej Eseje Filip Babicz film górski Fitzcarraldo Gran Borna himalaizm himalaizm zimowy Himalaje Kino Pod Baranami Korona Himalajów i Karakorum Krakowski Festiwal Górski Kultura górska literatura górska Literatura podróżnicza ochrona przyrody Opera Piotr Trybalski Polish Machine Polski Himalaizm Zimowy przyroda Rafał Fronia rekord Spotkania z Filmem Górskim styl życia Tatry Wojtek Kurtyka wspinaczka wspinaczka klasyczna Wspinaczka solowa Wspinaczka sportowa wspinaczka wielkościanowa wspinaczka wielowyciągowa

Najnowsze teksty

Terra insecta, czyli planeta owadów. Recenzja książki24 maja 2021
Dobra książka górska. Jak ją napisać? Po czym rozpoznać?8 maja 2021

Kategorie

  • Eseje
  • Góry
  • Książki
  • News
  • Podróże
  • Sztuka
  • Uncategorized
    • Wspinaczka
  • Wydarzenia
  • Wywiady
  • Zapiski z podróży

Bądźmy w kontakcie

+48 790 718 300
ilonalecka@gmail.comilonalecka.pl
© Ilona Łęcka 2019, Webmaster: Łukasz Mucha