Terra insecta to tytuł książki Anne Sverdrup – Thygeson, poświęconej owadom. Autorka zapewnia już w podtytule, że przedstawia nam „fascynującą opowieść o stworzeniach, które rządzą światem”. I, co zaskakujące, udaje się jej przekonać odbiorców do tej śmiałej tezy.
Statystyka jest nieubłagana
200 milionów owadów – tyle mniej więcej insektów przypada na każdego człowieka na ziemi. Skolonizowały wszystkie, nawet najbardziej niedostępne miejsca na Ziemi. Znajdziemy owady na wysokości sześciu tysięcy m. n.p.m., w gorących źródłach, w najgłębszych jaskiniach, pod lodem i na pustyniach. Zasiedliły wszystkie kontynenty, łącznie z Antarktydą. Co więcej, historia ich bytności na Ziemi daleko wyprzedza pojawienie się dinozaurów. Jakby tego było mało, liczne badania dowodzą, że owady w niezwykły sposób przystosowały się do środowiska. Nie mają płuc ani czerwonej krwi, mogą mieć uszy na kolanach lub język pod nogami. Niektóre z nich potrafią się uczyć od siebie nawzajem, pasożytować w wymyślny sposób na innych organizmach, przetrwać dziewięć lat bez wody i pożywienia, a nawet cofać się w rozwoju! I, jak się okazuje, nawet te najbardziej uprzykrzone owady są nam potrzebne. Niekiedy w sposób bezpośredni, innym razem jako ogniwa wielkiego łańcucha pokarmowego życia na Ziemi.
Terra insecta – entomologia jako fascynująca przygoda
Tak właśnie postrzegamy pracę autorki, kiedy czytamy jej książkę. Nagle wydaje się, że nie ma bodaj ciekawszego zajęcia niż badanie owadów! To niezwykły efekt, wziąwszy pod uwagę dwa aspekty: wąską dziedzinę wiedzy i niezbyt sympatyczne obiekty obserwacji. A do tego całkowity brak zdjęć, które z pewnością poprawiłyby aspekt wizualny książki. Zamiast nich mamy kilka prostych grafik, przedstawiających najpopularniejsze w Europie owady.
Dlatego Sverdrup – Thygerson stawia na jakość narracji. Posługując się językiem teorii literatury powiedziałabym, że autorka książki Terra insecta przeprowadza literackie zabiegi hiperbolizacji i ekstrapolacji. Ale po co, skoro można prościej? Zatem autorka buduje liczne odniesienia do nowoczesnego stylu życia (rzecz jasna, ludzi, nie owadów). Odwołuje się do kultury popularnej, do typowo ludzkiego sposobu myślenia, do znanych nam zjawisk i zespołu skojarzeń. A wszystko po to, by przybliżyć i oswoić ten trudny temat, by uczynić go bardziej przystępnym i zrozumiałym dla czytelnika. Jej język cechują swada i ujmujący humor. A nad wszystkim unosi się aura autentycznej pasji badacza. Polskie wydanie dodatkowo wzbogacono o redaktorsko – translatorskie wtręty. Jednym z nich jest odniesienie do czasu powstania Gór Świętokrzyskich jako prawdopodobnej daty „narodzin” owadów. To tym bardziej ułatwia lekturę i pomaga w jej lepszym zrozumieniu.

Najciekawsi bohaterowie
Wiemy już, że w książce Terra insecta nie znajdziemy nieprzystępnego, naukowego słownictwa ani nudnych statystyk. Oddajmy jednak na chwilę głos autorce, by przekonać się, jak ciekawe są jej opowieści. Rzecz będzie o osie, która działa niczym upiorny bohater serii filmów „Obcy”.
Karaluch staje się ofiarą osy – dementora [tego z książek o Harrym Potterze]. Cała sprawa zaczyna się od osy – matki i jej pokładełka. Najpierw następuje użądlenie w pierś, aby na kilka minut sparaliżować odnóża karalucha. Następnie osa żądli go w głowę. Z nieprawdopodobną precyzją umieszcza dawkę neurotoksyny w dwóch konkretnych punktach mózgu karalucha. Powoduje to zablokowanie sygnałów sterujących inicjowaniem ruchu – karaluch wciąż może się poruszać, ale sam nie może podejmować w tej kwestii inicjatywy. (…) Osie wystarczy wgryźć się w jeden z czułków karalucha i poprowadzić go tam, gdzie ona chce – czyli prosto w objęcia śmierci.
Karaluch jest teraz uległą ofiarą i daje się zaciągnąć do jamki w ziemi, gdzie osa składa jajo, które przylega do goleni nieszczęśnika. Następnie zasypuje wejście do jamki drobnymi kamykami i odlatuje. Jej larwa przez następny miesiąc pasie się na karaluchu. Najpierw wysysa płyny ustrojowe z jego goleni, następnie przewierca się do środka zwierzęcia i pożera jego trzewia, by wreszcie przepoczwarzyć się wewnątrz karalucha, który ostatecznie ginie.
fragment książki Terra insecta
Dlaczego warto sięgnąć po książkę Terra insecta?
Przede wszystkim dlatego, że to pozycja wartościowa merytorycznie. Bynajmniej jednak nie nudna – sympatyczna autorka potrafi rozbawić czytelnika, uciekając się do jakże trafnych porównań i analogii. Ponadto książka przybliża nam świat, jakiego nie znamy – świat owadów, w całej jego zlożoności i nieoczywistym pięknie. Wreszcie: nasycona jest sprawdzonymi naukowo anegdotami, które wprawiają nas na przemian w zdumienie i podziw.
Moja ocena: 5/5
Tytuł: Terra insecta. Planeta owadów
Autor: Anne Sverdrup – Thygeson
Wydawnictwo: Znak, wydanie 1, Kraków 2019