Zeszły weekend spędziłam na wspinaczkowej rozgrzewce w Rzędkowicach. Piękna pogoda, cała masa rowerzystów, spacerowiczów, wspinaczy oraz mnóstwo śmieci, wyzierających spod krzaków, zza skał, spośród kiełkujących traw. Trzeba było zaiste dużej dozy prymitywnej, podłej kreatywności, żeby je tam zdeponować.
Szacuje się, że do 2050 roku ciężar śmieci, pływających w oceanach, przekroczy masę ryb. Dosłownie utoniemy w śmieciach. Będę mieć wówczas sześćdziesiąt osiem lat. Moje dzieci odpowiednio: pięćdziesiąt, czterdzieści siedem i czterdzieści trzy lata. Czy zdecydują się wychowywać własne dzieci na globalnym wysypisku? Ziemia jest obecnie pełniejsza o 8 miliardów ton śmieci, z czego większość znajduje się na lądzie. Czy potrafisz przywołać w pamięci choćby jeden spacer po lesie, jedną wycieczkę w góry, jeden wypad w skały, podczas którego nie natrafiłaś/ nie natrafiłeś na żadne śmieci? Ja niestety nie.
Tatry odwiedza obecnie średnio trzy miliony ludzi rocznie. Jeśli każdy z nich porzuci na szlaku jedną puszkę po piwie (na szlaku do Doliny Pięciu Stawów, nieco powyżej Wodogrzmotów Mickiewicza znalazłam ich w listopadzie zeszłego roku osiem), jedno opakowanie po batoniku, jedną pustą butelkę po napoju, będzie to oznaczać trzy miliony śmieci dodanych do tego, co już jest.
To nie my?
Obruszysz się: mnie problem nie dotyczy, bo śmieci zabieram ze sobą. A zatem skąd się biorą? Dlaczego, mimo powszechnej edukacji ekologicznej, akcji działaczy środowiskowych, wreszcie naszej miłości do gór i poczucia obowiązku zachowania ich w czystości śmieci wciąż się na szlakach znajdują? Mocą jakiego, sprzecznego z podstawowymi zasadami fizyki prawa pusta butelka jest cięższa od pełnej? Dlaczego w drodze na szczyt natykamy się na porzucone odpadki?
Podczas samotnej wycieczki po jaskiniach Doliny Kościeliskiej zabłąkałam się, wiedziona ciekawością, w krętych korytarzach Jaskini Mylnej. Nie dostrzegłam oznaczenia szlaku. I wiesz, co mnie naprowadziło na właściwą ścieżkę? Śmieci. Ktoś zgięty w pół, ostrożnie wnikając we wnętrze góry, zadał sobie trud, by po drodze zjeść batonik, a opakowanie rzucić za sobą. Syndrom baśniowej Małgosi?
Nie!
Tatry wciąż jeszcze urzekają swym pięknem. Natura broni się, jak może, przed pseudoturystami, radzi sobie z wieloma nieczystościami, ale wiedz, że szkło, plastik i inne tworzywa sztuczne pozostaną w górach jeszcze długo po Twojej śmierci, szpecąc i trując. Czy naprawdę tak chcemy się zapisać w historii? Czy taki ślad pragniemy po sobie zostawić?
Podczas zeszłorocznej akcji Czyste Tatry zebrano ponad 420 kilogramów odpadów. Tyle nagromadziło się w ciągu zaledwie jednego roku. Ze śmiałą inicjatywą wychodzi Albin Marciniak z krakowskiego Klubu Podróżników „Śródziemie”. Akcja „Czyste Góry Czyste Szlaki” odbędzie się w dniach 15 – 16 czerwca i dotyczyć będzie szlaków, prowadzących na wszystkie szczyty Polski. Jeśli masz w sercu troskę o górską przyrodę, w sprawie szczegółów pisz na: czystetatry@gmail.com.
My!
Tak, Ty i ja. I jeszcze on. My wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za przyrodę. Od nas zależy, czy za kilka, kilkadziesiąt lat będziemy spoglądać na skały i góry z miłością, czy z obrzydzeniem, zamiast turni i dolin widząc sterty odpadów. Weź ze sobą torebkę strunową, woreczek na psią kupę czy po prostu reklamówkę, w której zabierzesz z gór zużyte chusteczki higieniczne, podpaski czy papier toaletowy (fekalia w końcu się rozłożą, ze środkami higienicznymi gorzej). Schyl się po śmieci, które ktoś bezmyślnie pozostawił za sobą. Pamiętaj, że w górach jesteś gościem, a domownikami rośliny i zwierzęta – okazuj im szacunek, zachowując się cicho i nie schodząc ze szlaku. Zastosuj się do ograniczeń i regulacji wprowadzanych przez władze parku – one się biorą z ugruntowanej wiedzą troski o przyrodę, nie ze złośliwości albo dla pokusy. Nie krzycz, muzyki – jeśli musisz – słuchaj przez słuchawki, pokonuj trasę na własnych nogach, bez wspomagania udręki koni i pazerności fiakrów. Pamiętaj, że góry są wspólne, a więc – NASZE.
1 komentarz