Magisterkowalski.blog. Historia przerwanej miłości jest wydaniem książkowym internetowego dziennika, który Tomasz Kowalski zainicjował 25 grudnia 2008 roku i za pomocą którego przed trzy lata regularnie zdawał odbiorcom relację ze swoich przygód i podróży. A było ich niemało…
Zwiedzanie Argentyny, wyprawa do Azji od Tajlandii, przez Wietnam i Kambodżę, Malezję po Filipiny; podróż do Australii i Ameryki – od Hawajów po Alaskę; wspinaczka na Denali, zdobycie Aconcaguy i Monte Pissis, nauka podstaw tajskiego boksu u autochtonów, start w ultramaratonie na Borneo, kitesurfing na Filipinach, wejście na Uluru i Górę Kościuszki, rafting w Kanadzie, próba zdobycia tytułu Śnieżnej Pantery, udział w maratonach, ultra maratonach i zawodach triatlonowych, wspinaczka w Tatrach, wreszcie – tragicznie zakończona zimowa wyprawa na Broad Peak…
Blog jest szczególną formą wypowiedzi. Stanowi nowoczesną odmianę dziennika, utworu pisanego niejako ad se ipsum. Kolokwializmy, powtórzenia, pewna chropawość języka, surowość stylu, skróty myślowe, wyrażenia sloganowe, a nade wszystko: skupienie wokół wrażeń, obecnych doświadczeń przy jednoczesnym pomijaniu (częściowym lub całkowitym) innych niż opisywane aktualnie aspektów życia narratora nie tylko nie rażą, ale wręcz legitymizują spontaniczny charakter wypowiedzi i ich autentyczność.
Blog nie wymaga systematyczności ani zachowania konsekwencji przyczynowo – skutkowej – chociaż oczywiście kwestie te znacznie ułatwiają odbiór tekstu. Jest to także forma wypowiedzi, w której autora można w pełni utożsamiać z narratorem – stąd możemy, jako czytelnicy, poznać autora, jego sposób myślenia i działania poprzez lekturę tekstu. Kim więc był Tomek Kowalski?
Rzutkim organizatorem, dziarskim kompanem w podróży, pełnym pasji współwłaścicielem oryginalnego hostelu, zdeterminowanym sportowcem. Jego styl i sposób pisania jednoznacznie wskazują, iż domniemanymi adresatami wpisów byli przyjaciele oraz bliżsi i dalsi znajomi podróżnika. Mówiąc o innych niż on sam bohaterach wydarzeń, Tomek Kowalski używa pseudonimów bądź imion, zaś opisując zwiedzane obiekty czy przeżywane przygody, nie zajmuje się nakreśleniem kontekstu wydarzeń, lecz opisuje tylko to, co go szczególnie zainteresowało. Sangwiniczna bezpośredniość i szczerość narracji to niewątpliwe walory jego stylu.
Niestety, cechy charakterystyczne bloga poprzez edycję książkową przeobrażają się w słabości. Linearny układ poszczególnych wpisów bezlitośnie uwypukla niedoskonałości, których paradoksalnie nie byłoby, gdyby blog nie został wydany w formie książkowej. Pomimo postępującego rozluźnienia wymogów formalnych poszczególnych gatunków literackich czytelnik wciąż jeszcze oczekuje od „opowieści” czy „historii” zgrubnego chociażby nakreślenia sylwetek poszczególnych bohaterów, miejsc i okoliczności towarzyszących wydarzeniom, pewnej konsekwencji wydarzeń, zarysowania estetyki, wreszcie: zwieńczenia i choćby symbolicznego zamknięcia biegu zdarzeń. Tego, rzecz jasna, być nie może. Nie wiemy, czy Tomek miał jakieś plany związane z prowadzeniem internetowego dziennika i w którym kierunku mógłby on ewoluować wraz z rozwojem samego autora – na skutek tragicznie zakończonej wyprawy na Broak Peak niestety nie dowiemy się tego nigdy.
O tym, jak kształtowała się „historia przerwanej miłości” dowiadujemy się wyłącznie od Agnieszki Korpal, współautorki książki. Retrospektywne spojrzenie na wspólne chwile z narzeczonym stanowi poruszające studium budzenia się i dojrzewania romantycznej miłości oraz rozpaczy i tęsknoty po nagłej śmierci ukochanego i jest siłą rzeczy bardzo silnie nacechowane emocjonalnie, chwilami wręcz rozdygotane rozpaczą i tęsknotą. Jej szczere i poruszające słowa wyraźnie kontrastują z wypowiedziami Tomka, którego uczuć trudno się choćby domyślać: lakoniczna wzmianka o znalezieniu „stałej partnerki do treningów” oraz enigmatyczne słowa o „ukierunkowaniu swojej przyszłości emocjonalnej” w żadnym razie nie tworzą historii miłosnej. Kowalski bowiem pisze o treningach, podróżach, zmaganiach zawodniczych, wyprawach, zachowując dyskrecję w kwestiach osobistych, zwłaszcza emocjonalnych.
Co więcej, redaktorskie kroki ku przybliżeniu czytelnikowi poszczególnych bohaterów, z „Agą K.” na czele, budzą zakłopotanie jako pomysł z gruntu chybiony. Jest to powiem brutalna ingerencja w tkankę silnie kontekstualnej i nieformalnej narracji.
Książkę Magisterkowalski.blog. Historia przerwanej miłości przyjmuje się z mieszanymi uczuciami. Czytelnik odnosi wrażenie symultanicznego obcowania z dwiema diametralnie różnymi opowieściami – i jest to kontakt nienaturalny. Redaktorski zabieg narratorskiej jukstapozycji powoduje chaos i uwypukla niedoskonałości wypowiedzi obu autorów – lektura wpisów tworzonych w różnym czasie, dokumentujących różne, niepowiązane ze sobą wydarzenia może zwyczajnie nużyć, szczególnie że język i styl wypowiedzi Tomka są mało urozmaicone.
Agnieszka z kolei dokonuje heroicznej próby tworzenia prawdziwego obrazu narzeczonego, z jego wadami i zaletami, jednak mimowolnie skłania się ku idealizacji jego postaci, a częściej – poświęca naturalność swojej narracji na rzecz odgórnie przyjętej chronologii.
Największą wadą książki jest więc słabo ukryta „pomiędzy wierszami” postać quasi – autora, czyli redaktora, który w jawny i radykalny sposób narusza integralność obu tekstów, usilnie spajając je w jedną historię. Zaś jej największym walorem jest pobudzenie czytelnika do zadawania retorycznych pytań i formułowania głębokich refleksji na temat urody życia pełnego przygód, niespodzianek, jakie niesie życie oraz ceny, jaką niekiedy trzeba zapłacić za spełnianie marzeń.