„Na szczytach świata” to książkowy zapis wywiadu – rzeki. Przeprowadził go z wybitnym himalaistą Jerzym Kukuczką Tomasz Malanowski. Obecnie dostępne jest na rynku nowe wydanie.
Na początek: forma
Wywiad – rzeka jako forma wypowiedzi jest zjawiskiem popularnym w literaturze dokumentarnej, lecz zarazem trąci pewnym oportunizmem. Oto bowiem autor, człowiek wybitny w jakiejś dziedzinie niezwiązanej z literaturą, zachęcany jest i mobilizowany do wypowiedzi relewantnych, dobrze skrojonych, a zarazem maksymalnie szczerych. Odpowiedzialność związana z utrzymaniem jednorodnego tonu narracji i składności przekazu ciąży raczej na dziennikarzu, niż na autorze wywiadu.
Mając doświadczenie górskie oraz lekkie pióro Tomasz Malanowski wie, o co i jak pytać, by w atmosferze wzajemnego zaufania i życzliwości interlokutorów wymalować autentyczny, bogaty portret czołowego polskiego himalaisty.
Następnie: treść
W książce Na szczytach świata śledzimy zatem historię Jerzego Kukuczki od pierwszych inspiracji sportowych aż po zdobycie Korony Himalajów. Zamiłowanie Kukuczki do świata gór wychodziło daleko poza sztampowe kolekcjonerstwo. Gdy wydawało się, że osiągnął już wszystko, on nadal mierzył dalej, wyżej, lepiej. Niestety, na drodze tej spotkała go śmierć. Zginął, odpadając tuż przed granią szczytową z południowej ściany Lhotse, 24 października 1989 roku.
Książka przykuwa uwagę czytelnika poprzez stworzenie wielopłaszczyznowego obrazu Kukuczki jako męża, ojca, kolegi, wspinacza, alpinisty i himalaisty, laureata Orderu Olimpijskiego. Lecz także człowieka łączącego w sobie dwie tradycje kulturowe: śląską i góralską. Dzięki uważnej lekturze dowiadujemy się, jak naprawdę wyglądał wyścig o Koronę Himalajów. Oto katowiczanin podążał niestrudzenie własną ścieżką i wykorzystywał do granic możliwości swój organizm. A także okoliczności, by zdobywać kolejne szczyty w niekonwencjonalny sposób: nową drogą, zimą, w stylu alpejskim, a nawet samotnie.
Kiedy na zimno rozważałem swoje szanse, dochodziłem do wniosku, że są one jak jeden do stu. Za Messnerem przemawiało wszystko – dotychczasowe osiągnięcia, doświadczenie, wielka klasa, sponsorzy i ekonomiczne możliwości(…) Jeśli nie mogłem być pierwszym zdobywcą himalajskiej korony, to chciałem zostać pierwszym, który pokonał wszystkie ośmiotysięczniki nowymi drogami lub w sezonie zimowym.
Jaki jest Kukuczka w książce „Na szczytach świata”?
Z wypowiedzi Kukuczki wyłania się obraz człowieka świadomego swych wad i zalet, konsekwentnie realizującego raz obraną drogę życiową.
Bohaterstwo to poświęcanie się dla innych, na przykład dla rodziny albo dla ojczyzny. A ja wspinam się na himalajskie szczyty wyłącznie dla siebie.
Swoje życie zawodowe oraz osobiste podporządkował on wyprawom. Oraz wszelkim kwestiom takim jak zdobywanie środków finansowych i wyposażenia, zaplecze organizacyjne, długi pobyt poza krajem i rozłąka z rodziną. Zadbał nawet o znalezienie takiego źródła utrzymania, które poprzez dorywczy charakter nie będzie kolidować z częstymi wyjazdami.
Po każdej wyprawie [żona] usiłuje wymóc na mnie, abym już przestał. I to najzupełniej poważnie. Po zdobyciu Shisha Pangmy, ostatniego brakującego mi do kolekcji ośmiotysięcznika, obiecałem, że na wyprawy nie będę już wyjeżdżał. Tak często, oczywiście. Co jest dla mnie najważniejsze? Odpowiem szczerze: góry.
Wytrwały czy bezwględny?
W latach 1979 – 1987 Kukuczka często dosłownie biegał pomiędzy jedną wyprawą a drugą. Swoją niezwykłą determinacją zjednywał sobie ludzi zaangażowanych w uczestnictwo w himalajskich podbojach, lecz równie często zdobywał wrogów. Zwłaszcza wówczas, gdy na skutek tragicznych zbiegów okoliczności ginęli w górach jego koledzy z wypraw.
Czy się załamałem? Nie. Choć śmierć Tadka [Tadeusza Piotrowskiego] bolała mnie bardzo. Od pewnego czasu zauważyłem u siebie coś w rodzaju skorupy, pancerza ochronnego. Może po latach wspinaczki, ocierania się o śmierć, oglądania jej, doszło do znieczulenia, pewnego rodzaju braku wrażliwości. Czymś się przecież za to wszystko płaci.
Kukuczka da się lubić
Kukuczka ujmuje swych czytelników szczerością i bezpretensjonalnym prezentowaniem zawiłości związanych z organizacją i udziałem w wysokogórskich ekspedycjach. Dodatkowo Tomasz Malanowski wplata wypowiedzi innych wspinaczy, lekarzy, naukowców, autorów kompendiów i opracowań, a także swoje własne. Nieznacznie zaburza to dynamikę narracji, lecz w zamian daje czytelnikowi możliwie pełny obraz osiągnięć himalaisty.
Co nowego we wznowieniu „Na szczytach świata”?
Nowe wydanie Na szczytach świata wzbogacono o niepublikowane dotąd lub na nowo opracowane graficznie zdjęcia oraz nowy wstęp. Dodano także kilka przypisów, które niepozornie, ale jakże znacząco nawiązują do wydarzeń, jakie miały miejsce od początku 2013 roku. Malanowski stroni od formułowania osądów na ten temat. Jednak, siłą rzeczy czytelnik zwraca baczną uwagę na stosunek Kukuczki do kwestii partnerstwa i odpowiedzialności w górach.
Podobnie w innym, niż to miało w pierwszym wydaniu (z 1990 roku), świetle, czytamy ustęp o Arturze Hajzerze.
Ciekawostką nowego wydania jest zamieszczenie w każdym rozdziale kodu QR. Dzięki temu można oglądać szczyty Himalajów wraz z naniesionymi na nie drogami, wytyczonymi przez Kukuczkę, poprzez bezpośredni link internetowy.
Książkę polecam wszystkim, którzy pragną poznać prawdę o zdobywaniu ośmiotysięczników, w jej najdonioślejszych i najbardziej mrocznych odcieniach.